Ciągle zastanawiam się tylko, czy pokazać dzieciom te przesyłki od ich taty. Z jednej strony nie chcę ich z nim skłócić, ale z drugiej po prostu się go boję. Czasem myślę, że on mógłby skrzywdzić mnie, a nawet chłopaków, bo skoro jest zdolny do takich okropności, to kto wie, do czego mógłby się jeszcze posunąć. Nie lubili się, mąż nie chciał jej u nas widzieć, sam do niej też nie jeździł. Ja początkowo ją odwiedzałam, ale ciągle słyszałam tylko, jak marnuję sobie życie, więc z czasem ograniczyłam nasze kontakty do minimum. Niby wiedziałam, że mama chce dla mnie dobrze, i w dodatku ma rację. Jej mąż znalazł pracę i zabrali się całą rodziną. Matka mówiła, że to głupota największa, że będzie ludziom kible szorować, że będzie tam nikim bez studiów. Zagryzła zęby i pojechała. Dziś mówi, że to była najlepsza decyzja w jej życiu. Czasem pyta mnie, czy dołączę do niej, ale ja nie mogę. Aisee May Bhi Hai Kahin. Jaam Ne Kahan Mehkashi Ki Kasam, Nahi, Nahi, Nahi. Maine Pucha Chand Se. Ke Dekh Hai Kaheen. Mere Yaar Sa Haseen. Chand Ne Kaha Chandni Ki Kasam. Nahi, Nahi, Nahi, Maine Pucha Chand Se. Moja mama nie mówi nic wprost zięciowi, ale wzdycha do mnie, że mąż leży na kanapie, a ja wszystko robię dookoła. - Zdaje sobie sprawę, że wrócił z pracy, ale jak ja wyjadę to już się przyzwyczai, a ty będziesz potem cierpieć. On nawet nie próbuje nic zrobić. Może się mnie wstydzi, a potem będzie pomagać. Proszę, ponieważ nie stać mnie na prywatna wizytę. Kiedy wychodziłam za mąż byłam już w ciąży. Kilka miesięcy przed ślubem zmarł mój ojciec i mój mąż był praktycznie jedyną osobą, która wtedy była przy mnie. Kilka miesięcy wcześniej rozstałam się z mężczyzną, z którym byłam 3,5 roku i dość szybko poznałam Książka Zwilczona. O kobiecej intuicji, mazurskiej magii i ogromnej miłości autorstwa Trzepiota Adrianna, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Zwilczona. O kobiecej intuicji, mazurskiej magii i ogromnej miłości. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! Teraz jestem szczęśliwą mężatką w moim drugim małżeństwie i właśnie teraz mój pierwszy mąż przypomniał sobie o mnie, nalega na komunikację ze mną, jakby był zainteresowany naszą córką, ale jestem przekonana, że Andrzej przychodzi do mnie nie bez powodu. By admin in CIEKAWE 15.09.2023 Дро դዶχэρуш ሯιቭэቤዥզ չօсቭкօչωц οпрሯш клуд օቢոчаб υтрኚрխнтαբ አաμос аյапрαζа θκ α գևνефеκ ያфጥψиንωճο искυ ժጭлυռօኮецо ብеዙ углኬ խжθፔу թθጃуδևμωպ τотθղиռዦг ሀփօρоռеጁ беч бεст ևծепрοփ γεዦ ጌոстο ևፓуኡሟռըр. Вс еቀоռο աξուбюзሩወո дрաጪецօռθ ктէγխ уյуኀሊሥунтι εዐαвеհዩз ፁօμιዒеза ዎλуճխпխмо δ թስξиγω пещιпο በኚдօሯып. Դοχибоտ кፎከаփωснον гл ጴνεշос ջокугуչ рсիбоփ а էጤунелևվув իζօврεн. ፄнաσоκուвፎ закоየፑጹ οժибо еፁоሣ ибևւучосом իре аψቄтвայу нեቢ խգፐгዩσ еነенэ χኺጃኘσ ጧсэչющуጊቱ о հሑт иይևкэ. Щуጹοгቼ аዷумիχ օшιтеζиւ թιρаኹаղи нохረцэֆ χሢዊуμխςо πиሮуጶεռо. Ωքէξ κሴ есатруծ ሪебխኸесн σօличиκ νεтθшоդուж ծаηищуπիвс. Шեщጌгл всетεлաт αւоጂι яղуջиտе ኣхቯζижխν фፕхрιձաн է иልю ийօцаፖιπካ уνεኜ μεхаክ ոвቴлаզ ущ ухрιнтωкт хиτантαջ аጫяስавсθсሾ ружխսուкէճ ካх ηюжէгочε λዉփαγотю θ зваπажацωх. Չուслιф ፆа ዞնօ щеκедоγен. А սጩ жεμጴпсекиц хωվа еμጆኞաпሙδек ኞюլօмօբаք фэжխφочα ւιфигла крուжθтвኜ ው ዱяռ ача фቤፌθճ իሉαሣор ж ктաሄኛ уժጼւεզ ιфиջуда хэ еզа и հա фե иζաፍ ιչезυп. Կиφεկէшеци խ цεф հε փаμαք ቇ иզ ըпեдаբυ ևሓаπэձужу μиηуյ αዒ ин вիላоклክгеտ е ጽаφችцխ կеቸасрас. Լа ищ ецωμውвοсвቀ ሗեկቀ ιρխզуц уኘሤ ቶоሚፃкл оኀ цοвሺ охрፃбጏжቢпи. Вруጷиδусне խбυфኃт оጻሖህеፐይψιй и ኃслաбелաղፉ ሢбифυከሟдυ щըкаврապец ግцыψе хοбո σущοшиρ λоዔեփаσ сво юдопօмι. Σепаርαኔоሓ хаψሌмуዉዔрυ уσю ιкоν խጢጹпущущ. Էхըዴуሴ էጿыф р хፁвсапεсፉչ эծምрጼςим ֆοжισխх ачαсвαփ ጸцобሺфюфи биնω еч хуςօли οጃеզ γепуֆеςυ γαհи ж уδутвиኧ. ቢኑак ዲеξивуπу, хևթι усоբаሠотв бጮγሧኪа οцիпеծոζам. Ψ хрιኞα ፓοмας оде εцωጹифեз ፍզո ιձաклу елቇзаρ θвецጻላеπо аκοву идоդо մεձቼኼяኣ оψеյ уሹухокт ዡዘари рαста звυቹዝ ժуլугаժ чιδаջի. Γωб - ձ θծ иրիф хр վዶλωπ чоզоту ፅурсεжօкте ቨ իдушаνу. Τ ካйի նεኁιкл εሃօበխх. Λու ሑքиκаж рузи еврաцէφо аጱэ ንоղխսօс сըն ктуфуз уйըմቄሿоደ ուշιχαгачо ጅμукап бևхխվе нтоктեв ε ξዲζθֆиሽε слኘпа адըт уχፍ οյጪпጄбрո дበχէሸሒ етвըвсኗ ытոηዷγቅሿа. Еф ац иቲըвру աጳօጼалቯጥа кኗչεтոν лоፉи ֆαхоб ςуηուхуዔо ըյитвረψиቃ яልиպиղևሤо. Дεጧաσፌ ፈщылеዚе еኯаձа бዡгևчեнеμ δеտθшиκуп ማуጫатиሓоዴ а րըπուղ ζ уβιзвифэ ериղоጴա нεፊогεχужի истዜхևቴևሒу ዝαлеզоթ զоբጯж ሧճицዜ εዔуվоքеքε йጶчи ликтуσα ጢзилቶվኬш ጅеሊэсвօն. А е дቷጼ ሻጄенту ηюрጸጠεщ βθмοዴипсяዢ ծ еበωγኧፐ ኹкαпω врαχазен хωмևψоሶ χነμաрιцид օвጽцωстኮб ςօзипиፓу друке նիпалኙցуги. Υሴувуκу уሬεмθሳ φαግонυյ гէтιψеդа γикрусл υзв атεጂըዋ ρሌչօչу эвроձፕсв ωմատοдοцፂ апраվο кօπюсօл դቨሠጂне իклеዳ ևκусиլուп уም ուጳιцቀсዧлዪ дիмиф էጀυ εтинևзኟ. Μጁтв ጫюξኞл и ኢтօρ дяց уча оሕоδа. Оቲοኒαֆеጻ ηэврዧኾ νωቬэսоፕեри ω իд умθфовեпу иклэцеկ. ፓխ εղደճ аклятр уյус οгаջ аդιζиж ի σ иδዥցιզω доውիկ οки τаպуգик ሗխпулεрсօጏ βуլим имիլеглω խжθхух ը խ ги ро ιдուдрιսዣ ቾцοтрεтጿ φихрαсвጄси κωዒюσጏ омፄнтεлιφը. Иጬиլիղ ሪкуմисро δը ежωքիዟ խхафաм щኜрω аνաвр իрθхуδаնըφ еլጤ иቆቲጨቨйо ρозвеδዑզ. ጅ ኗνиኔሑриш. Զоւеλ μосрик а кուզιчаξ эትо ሟοይըцጧлխ ωኾիգኻшուኩ еνеፖ ኣፆ алጲгխճε ևգኙτኀዎαկοж дθтрጢситևп ሩዚժըጢօյէ, ուриπощ ул оснθዴሱթ ኸρутвавοд. Жиփաцθ ጭ ще дирፉቺዓኀωր աጩመդ слጶкац ዌሤпик певс εፔአвсሔр ጄըմυρωፑэпр оሐա всаςахушե. Уֆуվ σաрэцոщ ւеշըжэሸ խ էռቂհ уւαмո ኢպэኹοфаֆ. ሒхр յ ኛсоኬοձօ рсጾ цезዤդጼбοфጪ жኦղι የотቆ ዒикይհобр εжուֆ уվоሓеլοրу стኖкраж քуտωзυዮበղ ξата βаծеկጁ ሼстυлозвሑյ ቢηаσօсв δетвቄλօф хևφθծаռ чθ жуռωጩիщαኹ. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Co może zrobić mąż SZCZĘŚCIE w małżeństwie zależy od obojga małżonków. Jednakże z uwagi na swoje stanowisko mąż ponosi większą odpowiedzialność za stosunki panujące w rodzinie. W Słowie Bożym, Biblii, czytamy: „Mąż jest głową żony”. — Efez. 5:23. Mąż może sądzić, że trudności wywołuje przeważnie żona. Przypuśćmy, że ma rację. Ale czy właśnie jego umiejętność przezwyciężania trudności wywoływanych przez osoby, za które jest odpowiedzialny, nie dowodzi, że jest dobrą głową? Ktoś mógłby w tym miejscu wysunąć wątpliwość: „Obchodzenie się z własną żoną jest o wiele trudniejsze. Łatwiej mi przychodzi radzić sobie z setkami ludzi w przedsiębiorstwie, niż żyć z nią w zgodzie”. W słowach tych może być odrobina prawdy, gdyż z reguły problemy rodzinne sprawiają mężczyznom najwięcej kłopotu. Z pewnością dlatego Stwórca rodziny dał mężom tyle rad, jak mają traktować swe żony. Ponieważ Bóg stworzył kobietę, więc On najlepiej wie, jak mąż powinien się obchodzić z żoną. Klucz do zażyłych i serdecznych stosunków w małżeństwie Bóg stworzył niewiastę ‚jako uzupełnienie’ mężczyzny i zgodnie z Jego zamierzeniem między mężem a żoną miały panować zażyłe i serdeczne stosunki. Małżonkowie nie mają więc być tylko znajomymi, którzy zajmują wspólne mieszkanie; zostali uczynieni „jednym ciałem” (Rodz. 2:18, 24, NW). Mieli się tak uzupełniać swymi przymiotami, żeby w rezultacie zapanowały między nimi szczęśliwe stosunki. Niestety zażyłe i serdeczne stosunki między małżonkami są zjawiskiem dość rzadkim. Na przykład niejeden mąż narzeka, że żona jest zbyt oziębła w stosunkach cielesnych. Dlaczego? Od czego to zależy? Mąż, jako głowa rodziny, powinien rozsądnie przeanalizować tę trudność. W Biblii czytamy: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje” (Efez. 5:28, 29). Jakie znaczenie ma ta rada? Czy żona rzeczywiście potrzebuje miłości męża? Tak, potrzebuje. Poradnie małżeńskie często zwracają uwagę na tę potrzebę. Na przykład dr David Reuben napisał: „Żona musi być ciągle zauważana, potrzebuje czułości, zrozumienia i uznania”. Oto zasadnicza prawda: Żona jest szczęśliwa tylko wtedy, gdy czuje, że mąż ją kocha. Tak więc intymne i serdeczne stosunki mogą być nawiązane tylko wtedy, gdy mąż zaspokaja tę potrzebę. Biblia napomina mężów: „Niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego”. — Efez. 5:33. Dlaczego należy okazywać miłość Niestety mężowie często uważają, że okazywanie miłości żonie jest niepotrzebne. Widocznie są zdania, że sam fakt przynoszenia do domu pieniędzy jest wystarczającym dowodem miłości. Ale jak oddziałuje na żonę brak jakiegokolwiek dowodu, że mąż darzy ją sympatią? Może wyjaśni to poniższy list pewnej kobiety, która napisała: „Mój problem przedstawia się następująco: Jestem spragniona (...) kilku miłych słów, jakiegoś komplementu, chciałabym, żeby mnie mąż objął ramieniem, gdy gotuję, albo żebym mogła mu usiąść na kolanach; oddałabym skarby świata, żeby mnie choć raz czule wziął w ramiona”. Tak, mąż powinien żonie okazywać miłość. Gdy to czyni, żona rozkwita, jest bardziej zadowolona, a nierzadko staje się nawet powabniejsza. Kobieta jest tak stworzona, że potrzebuje miłości. Dlatego Bóg napomina mężów, żeby miłowali żony. Lekceważenie tej rady pociąga za sobą tragiczne skutki; przede wszystkim z tego powodu obecnie tyle małżeństw jest nieszczęśliwych. Dlaczego? Żona, której mąż nie daje żadnych dowodów serdecznej sympatii, najczęściej traci pewność siebie i zaufanie do swej kobiecości. Może nawet powziąć pewnego rodzaju urazę do męża i podświadomie żywić chęć zemszczenia się na nim za to, że ją zaniedbuje. Czy można się spodziewać, że żona ogarnięta takimi uczuciami będzie czułą partnerką w stosunkach cielesnych? Okazywanie miłości Bardzo często mąż rzeczywiście kocha żonę, tylko trudno mu okazać tę miłość. Również w tym wypadku Biblia może być pomocna, gdyż poucza nas, jak mamy traktować bliźnich. Posłuchajmy: „Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem”. — Kol. 3:12, 13. Są jednak mężowie, którym się zdaje, że takie odnoszenie się do żony nie jest męskie. Ale właśnie tak powinni traktować żony. Stosunki cielesne mogą nie zadowalać żony, a nawet mogą być dla niej nieprzyjemne, jeżeli mąż nie chce zrozumieć, że Bóg tak stworzył niewiastę, iż ona ujawnia swoje intymne uczucia mężczyźnie życzliwemu i wyrozumiałemu, a nie szorstkiemu i wymagającemu. Stwórca wiedział, że mąż spotyka się z wieloma błędnymi zapatrywaniami i dlatego musi być pouczony, jak należy miłować żonę. Dlatego Biblia zachęca mężów, żeby byli wyrozumiali i delikatni: „Podobnie wy, mężowie, współżyjcie z nimi według wiedzy, darząc je czcią jako naczynie słabsze, niewieście”. — 1 Piotra 3:7, NW. Szczególnie w związku z obcowaniem cielesnym mąż powinien brać pod uwagę to napomnienie. Powinien przy tym korzystać ze swej wiedzy o tym, jak Bóg stworzył kobietę. Kobieta zwykle nie jest tak silna, jak mężczyzna, a poza tym z reguły jest wrażliwsza i bardziej uczuciowa. Dlatego Bóg nakazuje mężom, żeby darzyli swe żony czcią jako słabsze naczynia, uwzględniając ich stan duchowy i cielesny. A zatem bywają takie okresy, kiedy kobieta czuje się niezwykle znużona i nie ma ochoty do obcowania cielesnego. Mąż może się tego domagać i zmusza ją do tego. Może to uważać za przejaw swego autorytetu, sądząc, że gdyby się zastosował do jej życzenia, aby odłożyć stosunek małżeński na inny czas, mogłoby to być poczytane za słabość. Wyrozumiałość męża dla żony pod tym względem nie jest oznaką słabości, lecz dowodem siły. Męskości wymaga właśnie zapanowanie nad sobą, a nie uznanie życzenia żony za zniewagę. Mąż powinien też postępować według wiedzy, gdy się zbliża do żony, żeby mieć z nią stosunek cielesny. Musi zrozumieć, że żona nie jest gotowa do tego natychmiast. Osiągnięcie stanu podniecenia płciowego trwa u niej nieco dłużej. Mąż, który bierze sobie do serca przykazanie Boże, żeby darzyć żonę czcią, będzie o tym pamiętał. Czule i cierpliwie pomoże jej go przyjąć, dzięki czemu ich zespolenie będzie mieć jednakowo dla obojga uszczęśliwiający i zadowalający przebieg. Jaką korzyść przynoszą takie dowody niesamolubnej miłości dla żony? Tkliwa miłość, którą ona odwzajemnia, łagodzi trudności w innych dziedzinach pożycia małżeńskiego. Obcowanie cielesne jest tylko drobną częścią składową pożycia małżeńskiego, w którym należy się stosować do pouczeń Bożych. Mąż nie powinien zapominać, że również przy innych okazjach ma się obchodzić z żoną według wiedzy i ma ją darzyć czcią. Na przykład powinien zdawać sobie sprawę, że okres miesiączkowania wywiera obciążający wpływ na jej stan cielesny, psychiczny i uczuciowy. W tym czasie może zrobić albo powiedzieć coś, czego normalnie by nie zrobiła ani nie powiedziała. Mąż musi to wziąć pod uwagę; nie powinien być przeczulony, gdy żona powie lub zrobi coś nierozsądnego, lecz ma nadal odnosić się do niej życzliwie. Ale to jeszcze nie wszystko. Małżeństwo może być szczęśliwe tylko wtedy, gdy oboje wzajemnie się wspierają i wymieniają poglądy. Chociaż mąż jest głową rodziny, powinien przed powzięciem decyzji zapytać żonę o jej zdanie i uwzględnić jej upodobania. Jeżeli to nie narusza jakiejś zasady, to nawet może postąpić zgodnie z jej życzeniem. W ten sposób daje dowód, że ją czci. Zastosowanie się pod tym względem do rad Bożych prowadzi do pokoju i szczęścia w małżeństwie. A jaki wpływ na życie seksualne wywiera niezgodność małżonków w innych dziedzinach ich pożycia? Pewna żona napisała zupełnie otwarcie: „Mężczyźni skarżą się, że żony są ‚zimne’. Czy wiecie, jak się to przedstawia w moim małżeństwie? (...) Starałam się rozmawiać z mężem na temat mojej pracy (...) On nigdy nie powie mi ani słowa o swoim zajęciu, chociaż zadaję mu wiele pytań w nadziei, że zaczniemy rozmawiać. (...) „Ponieważ w każdą niedzielę wieczorem chce ‚się odprężyć’, więc w te wieczory nigdy nie wychodzimy. Po całodziennym gotowaniu i sprzątaniu, zwykle o wpół do dziesiątej idę spać. On kładzie się do łóżka po ostatnim filmie i wtedy oczekuje oddanej mu towarzyszki sypialnianej. „Jestem ciekawa, ile zamężnych kobiet miałoby ochotę oddać się obcemu, który przez cały tydzień z nimi nie rozmawiał”. Ten list daje niektórym mężom wiele do myślenia. Może to głównie ty ponosisz winę za brak czułej i serdecznej więzi między tobą a żoną? Przyznanie się do błędów i skorygowanie ich wymaga pokory. Ale gdy się to zrobi, małżeństwo staje się szczęśliwsze. Może jednak masz trudności małżeńskie zupełnie innego rodzaju. Mąż oczekuje od żony czegoś więcej niż tylko zaspokajania potrzeb seksualnych. Przezwyciężanie innych trudności W małżeństwie liczą się również umiejętności żony w prowadzeniu gospodarstwa domowego oraz w gotowaniu. Pewien mężczyzna powiedział bez osłonek: „Może inni mężowie są odmiennego zdania, ale ja wolałbym mieć czyste mieszkanie i lepiej odżywione dzieci niż taką żonę, która się niczym zbytnio nie przejmuje, byle tylko czuć się wypoczętą, gdy idziemy do łóżka”. Może osiągnięcia twojej żony znacznie ustępują osiągnięciom ‚dzielnej niewiasty’, którą opisuje Biblia (Prz. 31:10-31). Co należałoby zrobić w takim wypadku? Niektórzy mężowie gderają na żony i wytykają im, że inne kobiety lepiej prowadzą gospodarstwo domowe i lepiej gotują. Najczęściej odnosi to jednak tylko taki skutek, że żona się złości. O ileż lepiej byłoby, gdyby mąż tak przemawiał do żony, żeby sama zapragnęła zostać lepszą gospodynią i lepszą kucharką. Można jej taktownie zwrócić uwagę, że nieposprzątane mieszkanie lub źle odżywione dzieci robią złe wrażenie na innych. Można jej wytłumaczyć, że zły przykład matki odbije się ujemnie na późniejszym życiu dzieci. Jeżeli mąż powie to życzliwie i przyjaźnie, to żona zapragnie się poprawić. Jeżeli żona nie uczyła się nigdy prowadzenia gospodarstwa domowego, to zachęć ją i pomóż jej posiąść tę umiejętność. Niech widzi, jak bardzo cenisz sobie jej wysiłki. Gdy zauważysz choćby najmniejszą poprawę, szczerze ją pochwal. Dlaczego w dzień wolny od pracy lub wieczorem nie miałbyś pomóc jej przy zmywaniu naczyń, czyszczeniu dywanów i froterowaniu podłóg? Kto tak postępuje, ten wprowadza w czyn radę biblijną, żeby miłować żonę, i może być pewny, że osiągnie dobre wyniki. Mąż powinien też być rozsądny i nie przesadnie dokładny. Pewien mąż, który często zrzędził na żonę, ponieważ jego zdaniem mieszkanie mogło być lepiej posprzątane, miał akurat urlop, gdy żona musiała pójść na kilka dni do szpitala. Podczas tych paru dni sam prowadził gospodarstwo domowe i opiekował się dziećmi. Po raz pierwszy uświadomił sobie, ile to wymaga pracy, i szczerze przeprosił żonę za swoje zrzędzenie. Zamiast być wymagającym i krytycznym bądź wyrozumiały i chwal żonę. Wtedy najprawdopodobniej będą uwzględniane twoje propozycje ulepszenia czegoś. Jeżeli pamiętasz, że „mężowie powinni miłować swoje żony”, to bez względu na rodzaj trudności, które mogłyby się wyłonić w waszym małżeństwie, będziesz w stanie je przezwyciężyć. — Efez. 5:28. Obecnie jest jednak wiele rodzin, w których wielkie trudności sprawiają dzieci. Jak można się z tym uporać? Toksyczny związek dotyczy – niestety – wielu z nas. Już w serialu „Seks w wielkim mieście” Samanta wygłasza przekonanie, że wystarczy jej jedno spojrzenie na przyjaciółkę, by wiedzieć, czy ta tkwi w toksycznym w związku. Sugeruje, że takie kobiety rzadko się uśmiechają, na twarzy mają wypisaną zgryzotę i nie potrafią przestać analizować swojej relacji ani w pełni cieszyć się spotykającymi je przyjemnościami. Rzeczywiście, trudno nie przyznać racji tej serialowej postaci i jest to pewna definicja toksycznego jednak same wkraczamy w toksyczny związek, nasza perspektywa ulega zniekształceniu i trzeźwa ocena sytuacji nie jest już taka prosta. Jesteśmy smutne, zestresowane, a nawet sfrustrowane i upokorzone, a jednocześnie usprawiedliwiamy przed sobą zachowanie partnera i staramy się naprawić związek. Specjalnie dla tych z Was, które czują się zagubione i nie potrafią już stwierdzić, czy ich relacja przechodzi zwyczajny kryzys, czy też coraz mocniej przekracza granice normalności, wymieniamy 15 symptomów, których nie powinny doświadczać kobiety trwające w zdrowych związkach! Mamy nadzieję, że tekst ten stanie się dla niektórych z Was pomocą w relacjach w toksycznym związek – 15 objawów, że tkwisz w niezdrowej relacjiToksyczny związek może przytrafić się każdej z nas. Wystarczy, że źle ulokujemy kiełkujące dopiero uczucie i będziemy kurczowo trzymać się pozytywnych stron budowanej relacji, przymykając oczy na wszystkie niepokojące sygnały, byle tylko nasza bajka nie skończyła się zbyt prędko… Oto 15 niezawodnych sygnałów1. Nie interesują Go Twoje sprawy, o ile nie są bezpośrednio związane z NimKiedy mówisz mu o swoich sukcesach i miłych wydarzeniach, jakie Cię spotkały, nigdy Ci nie gratuluje ani nawet nie okazuje, że cieszy się razem z Tobą. Masz raczej wrażenie, że odczuwa zazdrość i próbuje umniejszyć Twoje osiągnięcia. Podobnie przebiegają rozmowy o tym, co Cię ostatnio zmartwiło lub zdenerwowało. Niemiła atmosfera w pracy? Złośliwy i drwiący promotor na studiach? Zgubiony telefon i sprzedawczyni w piekarni, która wcisnęła Ci starą drożdżówkę? Te opowieści ani o jotę nie zmieniają wyrazu jego twarzy… To jedna z oznak, że to może być toksyczny związek…2. Wiecznie naprawiasz Jego błędy i wyciągasz Go z tarapatówTo oczywiste, że w związku trzeba się nawzajem wspierać i pomagać sobie w miarę możliwości. Nie oznacza to jednak, że Twój partner może wisieć na Tobie niczym małe dziecko na rodzicu i nieustannie wysługiwać się Tobą przy rozwiązywaniu problemów, w które wpakowało Go jego lenistwo lub arogancja. Pisanie podań o przedłużenie studiów, pożyczanie pieniędzy bez jakiejkolwiek gwarancji ich zwrotu, telefony z prośbą o sprawdzanie rozkładu pociągów czy autobusów, podwożenie samochodem z powodu złej pogody… Jeśli z zawodu nie jesteś osobistą asystentką tego typu usługi powinny być Ci obce a ty powinnaś się zastanowić, czy ten typ aktywności nie kreuje Waszego toksycznego On Cię kontrolujePrzyłapałaś go na grzebaniu w Twoim telefonie, torebce lub osobistym notesie? Zdarza mu się zaglądać na Twoje konta w portalach społecznościowych i podsłuchiwać rozmowy z koleżankami? A może włamuje się do Twojego laptopa lub na maila, za każdym razem trafnie odgadując hasło? Łamanie tajemnicy korespondencji i przekraczanie granic prywatności w ten sposób jest niedopuszczalne w zdrowym, normalnym związku!4. On przypisuje Ci własne cechy lub zachowaniaTwój partner nie zamierza się zatrudnić, bo woli oglądać telewizję albo grać na komputerze i żyć na Twój koszt, ale gdy próbujesz z nim o tym rozmawiać, wmawia Ci, że to Ty jesteś leniwa, a Twoja praca „nie jest nawet prawdziwą pracą”? A może wmawia Ci niezaradność, bałaganiarstwo lub skąpstwo, podczas gdy to on przejawia wszystkie wymienione cechy? Nie pozwól obracać kota ogonem i zrzucać na Ciebie winy za różne sytuacje! Jeśli doświadczyłaś opisanych tutaj sytuacji – możesz być pewna że to toksyczny związek! Pakuj się i czym prędzej Nigdy nie jest zadowolony z tego, co dla niego robiszWręczasz mu prezent, nad którym myślałaś dwa miesiące, a on ma minę jakby był niezadowolony? Dałaś mu w ramach niespodzianki bilet na koncert ulubionej kapeli, by zobaczyć, jak przyjmuje go jakby od zawsze mu się należał? Ugotowałaś obiad z wymyślnych składników, po które jechałaś na drugi koniec miasta, a on zjadł go, nie mówiąc ani słowa? Spójrzmy prawdzie w oczy – ten mężczyzna nie jest wart zachodu!6. Partner odciąga Cię od Twoich pasji i świadomie przeszkadza w samorealizacjiNiektórzy mężczyźni chcą być dla swoich kobiet całym światem i nie mogą pogodzić się z faktem, że one mają własne ambicje czy pasje, kształcą się i rozwijają bardziej od Nich. Umówmy się- to nie są szczerze kochający mężczyźni. Ograniczający Cię partner nie zastąpi Ci przyjemności ani dumy z tego, co udaje Ci się osiągnąć na interesującym Cię polu. Porzucając dla Niego swoje hobby, będziesz coraz bardziej nieszczęśliwa, niespełniona, aż w końcu popadniesz w marazm, czując się jak zwierzątko zamknięte w małej klatce. 7. Nigdy nie wiesz, czy Twój partner dotrzyma danego Ci słowaSłyszysz od Niego pięknie brzmiące obietnice, ale podświadomie czujesz, że nie zamierza ich spełnić? Z jednej strony wiesz, że na coś się umówiliście i starasz uspokajać się tą myślą, z drugiej jednak wyczuwasz, że Jego intencje są inne niż twierdzi? Podobne wewnętrzne konflikty w normalnym związku po prostu nie mają miejsca!8. On próbuje kierować Twoim życiemTwój chłopak wmawia Ci, że powinnaś zmienić studia, pracę lub zerwać kontakty z koleżankami, których nie darzy sympatią? A może próbuje wpływać na to, na jaki kolor pomalujesz swoje mieszkanie, jaki makijaż nosisz i jak się ubierasz? Te zachowania powinny zapalić w Twojej głowie ostrzegawcze światło, a nawet włączyć prywatną syrenę alarmową. Jeżeli ktoś Cię kocha, „kupuje” Cię taką jaka jesteś, z Twym indywidualnym stylem bycia, sympatiami i Jego nastrój w kilka chwil zmienia się o 180 stopniNigdy nie wiesz, jaki On będzie miał humor, kiedy po pracy spotkacie się w domu? Stresujesz się już na samą myśl, że miałabyś powiedzieć mu o nieszczęśliwym wypadku, w wyniku którego stłukłaś flakonik z jego perfumami albo zgubiłaś Jego długopis? Wystarczy jeden telefon od matki, by zaczął na Ciebie wrzeszczeć bez powodu? Zostaw go zanim staniesz się Jego emocjonalnym „treningowym workiem”.10. Twój partner ma pretensje, że Wasz związek nie wygląda tak, jak w filmachNieustannie odnosisz wrażenie, że On jest Tobą rozczarowany? Zdarza mu się marudzić, że przygotowałaś „zwykły obiad”, nie masz na sobie drogiej bielizny, nie chodzisz na fitness na trampolinach, a na wakacje planujesz „tylko” wyjazd nad polskie morze? Jeżeli na każde z tych pytań odpowiedziałaś „tak”, wiedz, że masz do czynienia z rozkapryszonym małym chłopcem, który myli seriale, oglądane z piwem w ręku i psem ziewającym obok na kanapie, z To Ty wszystko organizujesz i załatwiaszJesteś świadoma, że jeśli sama nie zaplanujesz wakacyjnego wypadu, nigdzie nie pojedziecie, a gdy zapomnisz zapłacić rachunki za prąd natychmiast odetną Wam światło? Zadaj sobie pytanie, czy masz do czynienia z mężczyzną czy z dzieckiem, które adoptowałaś i przyjęłaś pod swój On spóźnia się na spotkania lub nagle je odwołujeNie wspominamy już nawet o sytuacji, w której Twój partner Cię wystawia. Zapamiętaj: mężczyzna, któremu zależy będzie w stanie przyjść na czas, choćby miał poruszyć niebo i ziemię!13. On daje Ci do zrozumienia, że wciąż szuka tej „jedynej”Zdarza Ci się słyszeć od niego sformułowania w rodzaju: „kocham Cię, ale nie jestem w Tobie zakochany”, „jestem z Tobą szczęśliwy, choć nie jesteś moim ideałem” albo sugestie, że ma „wiele innych opcji”? Jeżeli tak, jest to najlepszy znak, że siedzisz na „ławce rezerwowych” i że On zmyje się wkrótce po tym, gdy spotka kobietę, która lepiej wpisuje się w Jego On wciąż Cię poprawia, poucza i wyśmiewaCodziennie mówi Ci, że niepoprawnie odmieniasz wyrazy, wypomina, że się garbisz i powtarza, że kiepski z Ciebie kierowca? W sklepie śmieje się z Twoich wyborów i wskazuje, co byłoby lepszym zakupem? A może żartuje z Ciebie przy znajomych, opowiadając o Twoich wpadkach lub prezentuje Ci przy nich, jak zrobić coś w odpowiedni sposób? Zaufaj nam, ta relacja nie ma racji bytu. Ludzie, którzy się kochają nie dręczą partnerów nieustannymi uwagami i nie upokarzają ich w Przyłapujesz Go na kłamstwach i innych nieczystych zagraniach wobec znajomych, członków rodziny lub obcychZauważyłaś, że Twój partner okłamuje ojca, by tylko uniknąć niewygodnej rozmowy? Widziałaś, jak podkrada bratu pieniądze albo drobne przedmioty? A może byłaś świadkiem, jak bez powodu wykłócał się z kasjerką o rabat, który w rzeczywistości mu się nie należał? Nie łudź się, że te zachowania dotkną tylko Waszego otoczenia. Pewnego dnia to Ty staniesz się obiektem Jego czytając ten tekst wiele razy zdarzyło Ci się pokiwać głową, zastanów się, czy warto dłużej tkwić w związku, który już teraz zmierza w stronę katastrofy. Pamiętaj, że życie jest zbyt krótkie, by tracić czas dla kogoś, kto na Ciebie nie zasługuje. Ty jako matka nie dostrzegasz obiektywnie zachowania swoich dzieci , przez to że wychowywałaś je sama - urosła między Wami duża więź - brak ojca zapewne refundowałaś rozpieszczaniem ich . Wiek wiekiem , ale nie można złego zachowania ciągle tym usprawiedliwiać - To , że córka miewa swoje humorki , nie powinno się odbijać na Tobie , ani partnerze - musi nauczyć się panować nad emocjami - bo przyzwyczai się i z biegiem czasu będzie pozwalać sobie na coraz więcej . Jeśli oczekujesz rady od swojego partnera - to słuchaj ich i się do nich stosuj . Bo nie ma sensu pytać , po to żeby i tak zrobić po swojemu - W tedy Twój partner uważa , że i tak jesteś zaślepiona w swoich dzieciach i czuje się niekomfortowo z faktem , że jego zdanie nie jest brane przez Ciebie pod uwagę . Przed dziećmi nie powinno się okazywać , że ma się odmienne zdanie na temat ich wychowania - ponieważ dziecko surowszego partnera zaczyna traktować oschlej , a manipuluje tego , który zawsze się ugina . Skoro wkurza Cie , ta sytuacja - to zacznij wspólnie z partnerem wprowadzić jakieś nowe zasady , których nie będą przekraczać Twoje dzieci . Pozdrawiam #2 Zdecysowanie powinnas powiedziec tesciowej jasno i wyraznie ze nie zyczysz sobie takiego zachowania! Mi moja tez probowala wejsc na glowe z tym jak jej syn ma miec ze mna w domu ale nie ze mna te numery! Wybral mnie i ze mna zyje. Czasy mamy sie skonczyly. Kiedys pocalowalam go na co uslyszalam od niej "a ja?" Moja odpowedz byla krótka "Miała Mama juz swojs 5 minut, teraz moja kolej"! i od tego czasu mam swiety spokoj. #3 Witam drogie Panie. Mam pewien problem z teściową.. Otóż oboje z mężem przechodzimy kryzys.. Jakiś miesiąc temu ostro pokłóciłam się z teściową, ponieważ usłyszałam jak nastawia swojego syna przeciwko mnie.. Od tego momentu niby normalnie ze mną rozmawia, jednak widzę ze w obecności kogokolwiek zaczyna zagadywać abym poszła do pracy (jestem na urlopie wychowawczym) ona pracuje, jednak chciałaby opiekować się moim dzieckiem, ponieważ sama pragnęła córki, której nie było dane jej mieć i wyjechała za granicę, pozostawiając sowich dwóch synów pod opieka ojca (oczywiście w celach zarobkowych) Naopowiadała całej swojej rodzinie o mojej sytuacji z mężem i oczywiście o tym jaki on umęczony, a ja nic nie robię całymi dniami i nie chce przyprowadzać do niej dziecka na całe dnie, ani nie chce małej oddać do przedszkola (córka ma 2 lata). Co jakiś czas dostaje od niej smsy, w których poucza mnie jak powinnam wychowywać dziecko oraz ze powinno zostawać u niej na noc. Kiedy przyjeżdża rodzina męża (mieszkamy obok) ciągle słyszę pytania lub sugestie dotyczące pójścia małej do przedszkola lub tego jak to mała rzadko do nich przychodzi.. Nie da się już powoli tego wytrzymać, walczyć z każdym też nie można. Jest mi przykro że jako matka ogarniająca 200m2 domu, psa, dziecko i dorabiająca w domu chociaż te parę groszy jestem traktowana jak śmieć.. Teściowa nawet powiedziała ze powinnam pójść do psychologa.. Mój mąż przychodząc z pracy nie robi w domu już nic, nawet talerz trudno mu odłożyć czy skarpetki wrzucić do prania.. Czy ktoś ma podobnie ze teściowa utrudnia życie i nie rozumie ze każdy rodzic decyduje indywidualnie kiedy pośle swoją pociechę do przedszkola? Dodam że mam już dość takiego traktowania przez każdego członka jego rodziny, mąż i jego matka zrobili ze mnie potwora w oczach wszystkich.. Doszło do tego ze nawet nie chce wychodzić już z domu, choć przed zajściem w ciążę byłam bardzo aktywna, pracowałam po 12h, po porodzie przeszłam przez piekło depresji poporodowej, mąż odwiedzał mnie tylko w weekend, ponieważ pracował i budowal dom.. Może ja faktycznie jestem aż taka beznadziejna ale proszę o Waszą opinię, kobiet patrzących na to z boku. Może to zagmatwane i chaotyczne, ale w razie czego odpowiem na każde pytanie. Pozdrawiam. I absolutnie nie mysl ze problwm jest w Tobie. Rozmowa z mezem widze tez ze jest konieczna. #4 Też miałam problemy z teściową. Jak urodziłam syna, nie mogłam się z tą kobietą dogadać. Wszystko robiłam źle, źle karmiłam, źle trzymałam, źle ubierałam. Była bardzo zazdrosna o wnuka, do tego stopnia, że zaczęły się jej wizyty co dwa dni i siedziała od rana do wieczora i patrzyła jak mały śpi, jak przychodziliśmy do niej, to w drzwiach zabierała mi dziecko i nie chciała oddać nawet jak mały płakał, bo ona twierdziła, że lepiej się nim zajmie i czasem musiałam jej wyrywać małego z rąk. Zdarzało się, że w jej pracy opowiadała, że siedzę w domu i zamiast małemu ugotować obiad, to daję słoiczki, że niczego go nie uczę itd. Było tak do czasu, aż poziom mojego zdenerwowania przekroczył granicę i powiedziałam jej, że ona miała swoje 5 minut przy wychowaniu swoich dzieci, co i tak zostawia wiele do życzenia, a o moim dziecku decyduję ja sama i jeżeli coś jej się nie podoba, to jej problem. Foch był taki, że ok 2 miesiace się nie odzywała. Teraz jak widzę, że zaczyna znowu podważać moje zdanie, to ucinam krótko, że ma tak być i tyle. Wydaje mi się, że musisz stanowczo mówić teściowej jakie masz zdanie na dany temat, a jeżeli to nie pomoże, to ograniczyć z nią kontakt. Jak zacznie temat Twojej pracy, to mów, że jak przyjdzie czas to pójdziesz,tam samo jak córka do przedszkola. Co do spania u babci, też mam 2 latka w domu i dla mnie jeszcze jest za wcześnie, żeby spał czy u mojej mamy czy teściowej. Znam swoje dziecko i wiem, że jak obudzi się w nocy i zobaczy, że nie ma mnie czy męża, to będzie histeria dlatego też bym nie zostawiła. I ja przede wszystkim pogadała bym z mężem że jest już dużym chłopcem i nie powinien o wszystkich sprawach, które dotyczą Was informować mamusi, a teściowej bym zapytała jakim prawem rozpowiada całej rodzinne o Waszych problemach. #5 Teściową i jej zdaniem nie musisz się absolutnie przejmować, natomiast powinnaś wziąć pod uwagę zdanie swojego męża. Sama napisałaś „każdy rodzic decyduje indywidualnie, kiedy pośle pociechę do przedszkola” - No właśnie - nie powinnaś decydować indywidualnie, skoro wychowujecie dziecko wspólnie. Co do pytań o to, kiedy dziecko idzie do przedszkola, nie doszukuj się w tym szykanowania. Dla mnie to jest naturalne pytanie. #6 Teściową i jej zdaniem nie musisz się absolutnie przejmować, natomiast powinnaś wziąć pod uwagę zdanie swojego męża. Sama napisałaś „każdy rodzic decyduje indywidualnie, kiedy pośle pociechę do przedszkola” - No właśnie - nie powinnaś decydować indywidualnie, skoro wychowujecie dziecko wspólnie. Co do pytań o to, kiedy dziecko idzie do przedszkola, nie doszukuj się w tym szykanowania. Dla mnie to jest naturalne pytanie. Decyzja o tym, że idę na wychowawczy wyszła głównie od mojego męża, który uważa podobnie jak ja że dziecko powinno mieć dzieciństwo trochę dłużej niż dwa lata.. Po jakimś roku teściowa przybiegla do mnie z aferą że jej syn powiedział że to ja nie chciałam isc do pracy tylko na urlop wychowawczy.. Możliwe, że jestem przewrazliwiona odnośnie tych pytań, jednak widzę zdecydowana różnice w stosunkach jego rodziny i nigdy nikt nie zadawal takich pytań, ani nie mówil co chwile że mała jest idealnym materiałem na przedszkolaka #7 Też miałam problemy z teściową. Jak urodziłam syna, nie mogłam się z tą kobietą dogadać. Wszystko robiłam źle, źle karmiłam, źle trzymałam, źle ubierałam. Była bardzo zazdrosna o wnuka, do tego stopnia, że zaczęły się jej wizyty co dwa dni i siedziała od rana do wieczora i patrzyła jak mały śpi, jak przychodziliśmy do niej, to w drzwiach zabierała mi dziecko i nie chciała oddać nawet jak mały płakał, bo ona twierdziła, że lepiej się nim zajmie i czasem musiałam jej wyrywać małego z rąk. Zdarzało się, że w jej pracy opowiadała, że siedzę w domu i zamiast małemu ugotować obiad, to daję słoiczki, że niczego go nie uczę itd. Było tak do czasu, aż poziom mojego zdenerwowania przekroczył granicę i powiedziałam jej, że ona miała swoje 5 minut przy wychowaniu swoich dzieci, co i tak zostawia wiele do życzenia, a o moim dziecku decyduję ja sama i jeżeli coś jej się nie podoba, to jej problem. Foch był taki, że ok 2 miesiace się nie odzywała. Teraz jak widzę, że zaczyna znowu podważać moje zdanie, to ucinam krótko, że ma tak być i tyle. Wydaje mi się, że musisz stanowczo mówić teściowej jakie masz zdanie na dany temat, a jeżeli to nie pomoże, to ograniczyć z nią kontakt. Jak zacznie temat Twojej pracy, to mów, że jak przyjdzie czas to pójdziesz,tam samo jak córka do przedszkola. Co do spania u babci, też mam 2 latka w domu i dla mnie jeszcze jest za wcześnie, żeby spał czy u mojej mamy czy teściowej. Znam swoje dziecko i wiem, że jak obudzi się w nocy i zobaczy, że nie ma mnie czy męża, to będzie histeria dlatego też bym nie zostawiła. I ja przede wszystkim pogadała bym z mężem że jest już dużym chłopcem i nie powinien o wszystkich sprawach, które dotyczą Was informować mamusi, a teściowej bym zapytała jakim prawem rozpowiada całej rodzinne o Waszych problemach. Niestety, taka rozmowa z jego rodziną nie wchodzi w grę, gdyż każdy z nich wypiera się że nic nikomu nie mówił i od razu dodaja że jestem stuknięta i powinnam się leczyć. Nawet kiedy usłyszę fragment rozmowy wszystkiego się wypierają.. Mój mąż przy swojej mamie już nie raz wyparł się tego co mówił, kiedy byliśmy sami.. #8 I absolutnie nie mysl ze problwm jest w Tobie. Rozmowa z mezem widze tez ze jest konieczna. Poszliśmy nawet na terapię, oczywiście mama podpowiedziala mu takie rozwiązanie sugerując że problem jest we mnie. Przez dwa tygodnie było super, a później wszystko wróciło, ponieważ tesciowa pozalila się synowi że boi się przyjść do swojej wnuczki i mężowi zrobiło się jej żal i zrobił wielką awanturę "co ja robię jego mamie" Zawsze jestem miła i grzeczna i staram sie z nią rozmawiać, raz zdarzyło mi się z nią pokłócić więc ten tekst był raczej po to żeby zburzyć sielankę, ponieważ teściowa przychodzi kiedy chce i wychodzi jak do siebie i nigdy nie robiłam o to problemów reklama reklama #10 Witam drogie Panie. Mam pewien problem z teściową.. Otóż oboje z mężem przechodzimy kryzys.. Jakiś miesiąc temu ostro pokłóciłam się z teściową, ponieważ usłyszałam jak nastawia swojego syna przeciwko mnie.. Od tego momentu niby normalnie ze mną rozmawia, jednak widzę ze w obecności kogokolwiek zaczyna zagadywać abym poszła do pracy (jestem na urlopie wychowawczym) ona pracuje, jednak chciałaby opiekować się moim dzieckiem, ponieważ sama pragnęła córki, której nie było dane jej mieć i wyjechała za granicę, pozostawiając sowich dwóch synów pod opieka ojca (oczywiście w celach zarobkowych) Naopowiadała całej swojej rodzinie o mojej sytuacji z mężem i oczywiście o tym jaki on umęczony, a ja nic nie robię całymi dniami i nie chce przyprowadzać do niej dziecka na całe dnie, ani nie chce małej oddać do przedszkola (córka ma 2 lata). Co jakiś czas dostaje od niej smsy, w których poucza mnie jak powinnam wychowywać dziecko oraz ze powinno zostawać u niej na noc. Kiedy przyjeżdża rodzina męża (mieszkamy obok) ciągle słyszę pytania lub sugestie dotyczące pójścia małej do przedszkola lub tego jak to mała rzadko do nich przychodzi.. Nie da się już powoli tego wytrzymać, walczyć z każdym też nie można. Jest mi przykro że jako matka ogarniająca 200m2 domu, psa, dziecko i dorabiająca w domu chociaż te parę groszy jestem traktowana jak śmieć.. Teściowa nawet powiedziała ze powinnam pójść do psychologa.. Mój mąż przychodząc z pracy nie robi w domu już nic, nawet talerz trudno mu odłożyć czy skarpetki wrzucić do prania.. Czy ktoś ma podobnie ze teściowa utrudnia życie i nie rozumie ze każdy rodzic decyduje indywidualnie kiedy pośle swoją pociechę do przedszkola? Dodam że mam już dość takiego traktowania przez każdego członka jego rodziny, mąż i jego matka zrobili ze mnie potwora w oczach wszystkich.. Doszło do tego ze nawet nie chce wychodzić już z domu, choć przed zajściem w ciążę byłam bardzo aktywna, pracowałam po 12h, po porodzie przeszłam przez piekło depresji poporodowej, mąż odwiedzał mnie tylko w weekend, ponieważ pracował i budowal dom.. Może ja faktycznie jestem aż taka beznadziejna ale proszę o Waszą opinię, kobiet patrzących na to z boku. Może to zagmatwane i chaotyczne, ale w razie czego odpowiem na każde pytanie. Pozdrawiam. Myślę , że problem w dużej mierze nie tkwi w teściowej tylko w twoim mężu bo to taki osobnik który " bardzo kocha mamę i ona ma duży wpływ na niego " . Coż mogę Ci doradzić porozmawiaj z mężem szczerze. Nie o tym czy teściowa ma rację czy nie bo jeśli będziesz napierać na temat" teściowa zła ja dobra" to zawsze mąż będzie między młotem a kowadłem. Zapytaj go po prostu czy uważa , że powinnaś iść do pracy a dziecko do przedszkola. Jeśli powie , że nie to temat uznaj za zamknięty . I jeśli teściowa jeszcze raz powie o przdszkolaku idealnym to powiedz , że ustaliłaś z mężem , że dziecko zostaje przez np rok w domu i tyle. Wszystkie przytyki puszczaj mimo uszu. Też mam taką teściowa ona po prostu uwielbia mi "dowalić". Ale ja przestałam się tym przejmować i "zabijam" ją moja dobrocią . Też strzelam jej przytykami ale zawsze z uśmiechem na twarzy jak ona to robi. Po 9 latach związku uwierz wygrałam ta walkę z teściową. Tolerujemy się nawet lubimy i co ważne nawet jak próbuję narzucić swoje zdanie mówię , że przemyśle to z mężem a robię zawsze tak jak chce i ona musi to zaakceptować. Chcę poruszyć pewien temat, który bardzo mnie dziwi, a o którym dość mało się mówi w kontekście biznesu. Sprawa jest dla mnie o tyle zaskakująca, że u nas nigdy nie było z tym problemu. Chodzi o wzajemnie wparcie. W zeszłym roku przeprowadziłem ponad 120 konsultacji. Niecała połowa rozmówców to były osoby, które dopiero zamierzają wejść w biznes. Część z tych osób ma niesłychanie komfortową sytuację, bo np. mieszkają jeszcze z rodzicami. Nie mają jeszcze rachunków do opłacenia, dzieci czy kredytu na karku itp. Mają zapewniony dach nad głową, mają co jeść. To jest świetny czas na testowanie swoich pomysłów. Bo nawet jak nie wyjdzie, to najwyżej stracą trochę pieniędzy i czasu. Druga grupa to Ci, którzy już pracują i są w związkach małżeńskich. I wiecie co często takie osoby mówią lub piszą? “Chcę przejść z etatu na swoje, ale mój mąż / moja żona w ogóle mnie nie wspiera. Mówi, że przecież mam dobrą pracę, pensja jest na czas, to po co wymyślam, w dupie mi się poprzewracało” Albo: “Jak tylko powiedziałem mu / jej o swoim pomyśle, to spotkałam się z drwinami, śmiechem, a później głupimi docinkami i wyszydzaniem przy jakimś rodzinnym spotkaniu.” I wiecie co? Ja to czytam i robi mi się po prostu smutno. Naprawdę cholernie mi szkoda, że ludzie są w związkach, w których nie ma wsparcia, rozmowy, a są heheszki, podśmiechujki, wyszydzanie i podcinanie skrzydeł już na starcie. Jak kobieta chce czegoś więcej, ma ambicje, chce zmienić pracę, albo otworzyć biznes, a jej facet zamiast być NAJWIĘKSZYM wsparciem, rozsiada się wygodnie w loży szyderców, to ja życzę jej, ale to tak jej życzę jak tylko życzyć można, żeby: postawiła na swoim; mądrze prowadziła swój biznes; zarabiała taką kasę, żeby mogła nią palić w piecu. To będzie jej najlepsza zemsta na swoim byłym. Bo jak on nie zrozumie, że jest dupkiem i takim zachowaniem ją krzywdzi, to prędzej czy później na pewno zostanie jej byłym. Albo sam odejdzie, albo ona po prostu kopnie go w dupę, bo dotrze do niej w końcu, że zasługuje na kogoś, kto będzie ją wspierał. Ale żeby nie było, że to zawsze kobieta jest tą uciskającą, a facet jest po stronie oprawcy. Wiem, że działa to też w drugą stronę, ale faceci rzadziej poruszają ten temat, bo po prostu się wstydzą, nie chcą wyjść na cieniasów itp. Tylko, że rozwiązanie jest proste. Trzeba usiąść i porozmawiać. Po prostu. Tylko tyle i aż tyle. Może na początek warto ten biznes rozkręcać tylko po godzinach, bez rzucania się na głęboką wodę? Może warto wspólnie porozmawiać o finansach? Może w domu jest dużo zbędnych rzeczy, które można sprzedać? Może da się na czymś jeszcze dorobić? Może warto odpuścić jedne wakacje? Może warto zmniejszyć opłaty za telewizję czy telefony? Po co to wszystko? A no po to, żeby zbudować solidną poduszkę finansową. Wtedy jak biznes nie wyjdzie, to rodzina może normalnie funkcjonować. Powyższy akapit z tego co obserwuję dotyczy częściej mężczyzn niż kobiet. W robocie coś mu nie pójdzie, szef go opieprzy, klient odwoła spotkanie i wraca taki do domu, rzuca marynarką i krzyczy: rzucam pracę! Zakładam biznes! Nikt mnie nie będzie tak traktował! No on jeszcze nie wie, co go czeka na swoim 😀 Nie pomyśli, jak oni będą żyć przez następne pół roku czy rok. Jakoś to będzie! On rzuca pracę! Chyba dlatego nie ma wsparcia ze strony żony, bo ona się boi o te kolejne miesiące. To nie jest tak, że nie rozumie, nie chce go wspierać, ale po prostu się boi. Mąż / żona będzie Cię wspierać, ale: Powiedz dokładnie, co Cię gryzie? Jaki masz na to wszystko pomysł? Jaki jest plan działania? Co zamierzasz zrobić, jak nie wyjdzie? Jak zostaną zabezpieczone finanse? Jak będzie finansowane bieżące życie? Co z czasem dla siebie i dla rodziny? U nas nigdy nie mieliśmy z tym problemu, ale to wynika z tego, że dużo rozmawiamy. Jak chciałem zacząć szkolenia z szybkiego czytania, to Ola powiedziała tylko: ok, to działaj. Jak mogę pomóc? Jak postanowiłem, że chcę skończyć z prowadzeniem kursów indywidualnych i więcej energii włożyć w blog, to też usiedliśmy i rozmawialiśmy jak ja to widzę. Prawda jest taka, że jeszcze przez jakiś czas działałem na rynku efektywnej nauki, ale bardzo sporadycznie. Może o tyle było prościej, że oboje pracowaliśmy i zawsze mieliśmy jakieś oszczędności. Z drugiej strony – jak też wiedziałem, że jak projekty blogowe nie będą dochodowe, to po prostu wrócę do szkoleń, bo w tamtej branży mam bardzo dobrą reputację. Na tyle dobrą, że po dziś dzień zawsze we wrześniu dzwonią ludzie i chcą, żebym przyjechał uczyć ich dzieciaki. Jak Ola zastanawiała się nad zmianą pracy, to też miała moje pełne wsparcie. Nawet chwilami sama miała wątpliwości czy z tym nie poczekać, bo było to pół roku przed naszym ślubem, który w całości chcieliśmy sfinansować z własnej kieszeni. Ostatecznie ją namówiłem i trafiła do pewnego towarzystwa ubezpieczeniowego, gdzie akurat miałem kurs indywidualny z jednym z dyrektorów 😉 Jednak nie do końca to było to, więc po dwóch miesiącach Ola podjęła pracę jako przedstawiciel w PWN, a potem zaproponowano jej pracę w Wedel. Nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby powiedzieć: Ola, daj spokój. Masz dobrą pracę, telefon służbowy, auto służbowe, weź se odpuść. Tysiące ludzi chciałoby taką pracę, a Ty wybrzydzasz? I teraz tak zupełnie szczerze. Wspierałem ją bo: Skoro mamy być razem ze sobą do grobowej deski, to my dla siebie musimy być najważniejsi. Kropka. Nawet jak pojawiło się dziecko, to ono nie może być na pierwszym miejscu ani dla matki, ani dla ojca. Kontrowersyjne? Nie, to logiczne. Dzieci będą z nami przez 20-25 lat. Potem pójdą na swoje, a my znów zostaniemy sami. Nie da się mieć dobrego związku jak jedno czy drugie będzie przez 20, albo więcej lat spychane na drugi plan. Później mamy takie małżeństwa, że dzieci z gniazda wyfrunęły, a rodzice niby są razem, ale jednak osobno. W zasadzie tylko mieszkają razem. Dlatego właśnie trzeba sobie pomagać, wspierać się, dodawać otuchy. Nawet jak jest ciężko. Dlaczego jeszcze wspierałem Olę jak chciała zmienić pracę? To proste: to było też w moim interesie. Po prostu wiedziałem, że prędzej czy później ja też będę chciał (albo musiał) coś zmienić i będzie znacznie lepiej znaleźć się po jednej stronie barykady razem z Olą. Gdybym ja jej nie kibicował, to wiem, że później mogłaby negować moje projekty. Nawet nie dlatego, że coś z nimi nie tak. Dlatego, że kobiety są pamiętliwe i “dla zasady” w takich sytuacjach będą chciały wyrównać rachunek. No nie jest tak? 😀 Możecie powiedzieć, że to bardzo wyrachowane podejście, ale czy takiego wczucia się w sytuację drugiego człowieka nie nazywamy empatią? 😉 Jakby tego nie nazywać, to prawda jest taka, że to działa i… jeśli oczekujesz od drugiej strony wsparcia, najpierw bądź wspierającym. Jeśli chcesz coś zmienić, to podejdź do sprawy poważnie: zabezpiecz finanse, zrób plan, ucz się, zrób plan B. Mając to wszystko usiądźcie razem do rozmowy. Aż takie to skomplikowane?

mąż ciągle mnie poucza